Drugi dzień przyjaźni z Ana :3
Czuję wstręt do jedzenia. Zjadłam dzisiaj makreli troche, kromke chleba i naleśniki. Dużo wody, 3 kawy 4 herbaty, oczywiście bez cukru. Byłam u cioci.. wmusiła we mnie "grześka" czekoladowego, piłam herbate i tego grześka jadłam jakoś 45 minut, może dłużej. Jak wróciłam do domu szybko do łazienki.... większość jedzenia wylądowała w toalecie... zaraz ćwiczonka :3 jestem z siebie dumna, lecz nadal nie mam odwagi by wejść na wage... ;c
Zrzucić parę kilo chciała.
To był jej cel w życiu. Tak myślała.
Koleżanka ją namówiła.
A ona to zrobiła.
Dieta pięciodniowa.
Taka warzywno - owocowa.
Mineralka jedynie.
Potem głodówek miesiące.
chociaż już wiedziała
że
jest chora
nie potrafiła jej pokonać
rzuciła ją perfidnie na kolana
psychika na tysiące
kawałków została roztrzaskana
"Quod me nutrit me destruit"
- co mnie żywi niszczy mnie
Jest coraz większa, a mnie jest coraz mniej.
Rośnie w siłę, gdy ja uchodzę w cień.
Zabiera każdy oddech, żyć nie pozwala mi.
Lecz cząstka człowieczeństwa wciąż się we mnie tli.
Jest coraz większa, a mnie jest coraz mniej.
Rośnie w siłę, gdy ja uchodzę w cień.
Zabiera każdy oddech, żyć nie pozwala mi.
Lecz cząstka człowieczeństwa wciąż się we mnie tli.

Pytasz się mnie czy nadal jestem tam.
Musisz zrozumieć, że jesteś teraz sam.
Dawno odeszłam, ona mnie porwała.
Całe szczęście na zawsze mi odebrała.